niedziela, 27 kwietnia 2008

Cena Kobiety

Czapki z głów.

Od kiedy Słońce leży a P. sobie w niej rośnie utrzymanie i ogarnięcie mieszkania czyli tzw. gospodarstwa domowego, spoczywa na mnie.
Od początku postanowiłem, że nie będę narzekał pod żadnym pozorem na nic. Tylko że... nie wyrabiam się. Słońce, a zakładam, że i pozostałe 99% kobiet w Polsce również, powinny mieć płacone za utrzymywanie domu na poziomie. I to powinny mieć słono płacone.
Sprzątnąć kuchnię, łazienkę, odkurzyć, zrobić coś do jedzenia, uprać, uprasować, zetrzeć kurze, zmienić pościel, umyć okna, umyć podłogi, ugotować obiad, zrobić zakupy, zapłacić rachunki... i mógłbym tak wymieniać jeszcze długo.
Ja nie wiem jak Wy się w tym wszystkim orientujecie. Efektem MOICH starań, żeby wszystko było w miarę ok, jest z dnia na dzień postępująca degradacja naszego mieszkania. O ile jeszcze zdążę posprzątać, czy zrobić jakiś tam obiad (niezbyt wyszukany), tak już nie mam kiedy uprasować upranych rzeczy. Góra czystych ubrań czeka od tygodnia na uprasowanie i pewnie jeszcze poczeka aż w przyszłym tygodniu przyjedzie mama Słońca i wszystko to uprasuje. Ja siedzę i piszę teraz w ostatniej czystej i uprasowanej koszulce, na jutro mam jeszcze jedną taką z długim rękawem, majtki te co na sobie plus jedne na sznurku - będą na jutro. Skarpetek cztery pary uff... do czwartku spokój.


Kochane Słońce, już nigdy nie będę narzekał jaki to ciężki dzień miałem w pracy. W domu dni są równie ciężkie, a jeszcze jak nasz synek się urodzi to już będzie Sajgon do kwadratu.

P.S.
Na szczęście szyjka przestała się skracać, czyli leżenie pomaga. Oby tak dalej i oby jeszcze kilka tygodni nasz P. poczekał. My na niego poczekamy i przygotowujemy się. Śpioszki, czapeczki wielkości piłeczki do tenisa, skarpeteczki takie że mi wchodzą w nie dwa palce, wszystko to takie fajne i takie maluśkie :)
Jak już synek będzie z nami, wtedy powiem jak będzie miał na imię. Tak postanowiłem. Na razie możecie zgadywać i głosować w ankiecie po prawej.


KKDK

Małgosia
- dzięki za uznanie.

Kasia - dzięki za kciuki.

Sheryll - jak zwykle dałaś mi do myślenia :). Myślę, że masz zbliżone poglądy do mojego Słońca. Nie przepadacie za księżmi. No cóż. Jak słyszę o tych ich występkach, jak widzę ich samochody i jak słyszę ich napominanie o pieniądzach na każdym kazaniu, to faktycznie też mnie to drażni. Z drugiej jednak strony jest cała masa duchownych uczciwie spełniających swoją misję, żyjących z ludźmi bez przepychu, żyjących dla innych i dla Boga.
Czasami myśląc o kościele widzę faktycznie chciwość, obłudę, zaprzedanie się pieniądzom tak jak robi to ojciec dyrektor. Z drugiej strony, i na szczęście jest to częstsze skojarzenie, myśląc o kościele widzę Jana Pawła II, jego dobroć, zrozumienie i szczerość.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Oczywiście, że Piotruś ;) Tak jak mój tata :)

Anonimowy pisze...

Oczywiście, że Piotruś ;) Tak jak mój tata;) Pozdrawiam Małgosia

Anonimowy pisze...

No i każdy facet powinien choć raz w życiu przejść taką szkołę życia i zobaczyć czym te kobiety się tak naprawdę zajmują. A przy tym mają jeszcze czas zadbać o siebie, wypić kieliszek wina siedząc w wannie w maseczce z zielonej glinki... Jesteśmy wielkie, o! A kościół... ja już bardzo dawn nie spotkałam żadnego porządnego księdza. A jak się jakiś pojawia to tylko na minutę, bo go zaraz zjedzą stare wygi. A JPII? To był wielki człowiek, ale czasem mam wrażenie, że zbyt wielki jak dla nas maluczkich, i dla "malutkich" wokół niego, co to teraz robią biznes na Jego wizerunku, drą szaty, chcą rozgrabić ciało na kawałki. Relikwie? No przepraszam bardzo! Cholera mnie bierze jak o tym słyszę. Jan Paweł II życzył sobie być pochowanym W ZIEMI, a nie pokrojony na kawałeczki i rozesłany na cały świat... ech... za dużo tych minusów, a malutkie plusiki mnie chyba nie przekonają już.