wtorek, 4 listopada 2008

Czas

Przed urodzinami Piotrusia czas był dla nas statecznym gantlemanem, czasami nieco flegmatycznym, dystyngowanym jegomościem, który wszędzie szedł spokojnym, niezbyt szybkim krokiem.
W dniu 15.06.2008 ten sam czas na chwilę się nawet zatrzymał i patrzył zdziwiony na nowe, wrzeszczące życie na naszej planecie.
A później czas zaczął biec. Czasami nawet pędzi na złamanie karku, czerwony na twarzy z językiem na brodzie za dnia nie mający chwili spokoju, w niczym nie przypominający już wcześniejszego gantlemana z melonikiem na głowie.

W erze przed urodzinami Piterka moje życie to była praca, komputer, jakieś przyjemności a'la kino, restauracja, i bardzo wiele niespełnionych marzeń powiązanych z bogactwem i realizacją własnego biznesu internetowego - bliżej nieokreślonego - ale na pewno bardzo dochodowego:)
Epoka PO urodzinach synka, to stopniowa ewolucja myślenia, wyciszenie i juz niekoniecznie chęć zdobycia całego świata i posiadania wszystkiego co tylko można wymarzyć. Pewnie dlatego, że wszystko co tylko mogłem sobie wymarzyć już mam. Mój synek jest dla mnie całym światem wokół którego krążymy jak komety my - czyli rodzice.
Przed Piotrusiem, ba! nawet w trakcie ciąży Słońca nie wiedziałem, że będzie to wszystko wyglądać tak jak jest teraz. Nie sądziłem, że aż tak się zmienię, że aż tak zmienię swoje rozumienie i postrzeganie świata. Prawdę mówiąc w trakcie ciąży, kiedy wyobrażałem sobie jak to już będzie wyglądało nasze życie we trójkę, zawsze była to wizja nas jako rodziców z dzieckiem jako dopełnieniem, ale tak gdzieś to dziecko było nieco z boku, to znaczy na równi z nami traktowane ale na pewno nie w centrum.

Rzeczywistość wygląda tak. W chwili narodzin zdajesz sobie sprawę, że ten mały szkrab ze skórą dosłownie jak aksamit jest całkowicie zależny od nas i to jaki będzie jest w głównej mierze wypadkową naszego (rodziców) codziennego zachowania. Kolejna refleksja to to, że nagle stwierdzasz, że jesteś w stanie dla tego małego szkraba oddać wszystko, dosłownie wszystko łącznie z własnym życiem jeśli to miałoby jemu pomóc.

I tu dochodzimy do sedna zmian, czyli:
- Nasz dzidziuś jest dla nas ważniejszy od nas samych!
- Odpowiedzialność jaką są obarczeni rodzice podczas wychowywania dzieciaka jest nieskończenie wielka.
- Nagroda jaką otrzymują to między innymi taki właśnie uśmiech. (jest to nieskończenie wielka nagroda :)



Synku zmieniłeś mnie nie do poznania i za to Ci dziękuję. Masz 4 miesiące, nie umiesz mówić, ledwo głowę trzymasz w pionie, a udało Ci się poukładać pod czaszką swojemu staremu i wyprostować mu w głowie kilka rzeczy.

Cel nadaje życiu sens.

Moje życie ma sens :)