sobota, 30 stycznia 2010

Altruista

Wyszliśmy dziś z Piterkiem na weekendowy spacer. Tata i synek.

Synek z niewielką pomocą taty wspiął się na górkę z zamiarem (chyba) zjechania na dół na sankach. Szkoda tylko, że sanek nie miał bo tata wybrał opcję spaceru z wózkiem.
Na górce P. pokazał jak wielkim jest dżentelmenem, pomagając jakiejś dziewczynce wdrapać się na szczyt. Dziewczynka miała śliskie buty, ale za to miała jakąś taką łopatkę pod pupę do zjeżdżania.

Piter dzielnie pomagał jej się wdrapywać, łapiąc za tą łopatkę i wciągając dziewczynkę na tyle na ile miał sił, stękając przy tym donośnie. Naprawdę byłem wtedy dumny z synka, który o nic nie pytany sam podszedł i wyciągnął do innego dziecka pomocną dłoń!!!
Za trzecim razem wyszła jednak prawdziwa natura Pitera, kiedy to wreszcie udało mu się wyrwać tą łopatkę dziewczynce z ręki.
Dziewczynka w płacz, Piter banan od ucha do ucha, tata sprowadzony na ziemię.

A już myślałem, że taki altruista rośnie, dżentelmen co to 'kobietom' bezinteresownie pomaga... ech, życie. Jutro weźmiemy własne sanki.