niedziela, 29 listopada 2009

88.0

"Kiedy powiem sobie dość?"

Już.
Właśnie teraz sobie to powiedziałem. Ważę 88 kg czyli "dość tego". Pamiętam się z czasów 82-83 i do tego muszę wrócić. Od jutra bieganko (chyba, że będzie padać) i trzeba się nieco bardziej zaktywizować. Koszykówka raz na 2 tygodnie to z całą pewnością za mało. Bebech mi taki urósł, że szkoda gadać. Piter przy mnie to pestka, a jak wiadomo dzieci mają duże brzuszki z natury.

Swoją drogą P. waży już 11,7 kg i muszę powiedzieć, że ręce trochę bolą przy dłuższym noszeniu.
Na całe szczęście mały bardziej się garnie do łażenia niż noszenia, z tym że jak zaczyna chodzić to nie zawsze tam gdzie rodzice chcą (w zasadzie to prawie nigdy nie idzie tam gdzie chcemy).
Poza tym zaczyna już mówić "mama", "tata" na siebie "tutu" na motylka "momo" na sowę "uuu" na pieska "ff ff" na kotka "iii" a na myszkę "iii". Na myszkę tak samo jak na kotka tylko cieniej.
To oczywiście tylko nieliczne przykłady z repertuaru, który z dnia na dzień staje się coraz większy i Piter coraz bardziej komunikuje swoje potrzeby. Nie są to tez już tylko potrzeby że głodny, że śpiący czy że ma mokro. Potrafi pokazać nam na przykład, że się nudzi, albo czasami jak coś robi źle i usłyszy od nas sprzeciw to stoi i udaje że nie słyszy. Przykładowo, cały czas zabraniamy mu kręcić pokrętłem w pralce, żeby jej nie włączał. Jak tylko się do tego dorwie a my mu zabronimy to stoi przy tym pokrętle, niby nic nie robi, ale co chwila próbuje podnieść rękę do pokrętła. Słyszy wtedy nasze "nie", na co opuszcza rękę ale nadal stoi przy pralce nie patrząc na nas.
A jak go odstawiamy od pralki to PiW czyli Płacz i Wrzask.

KKDK
InnaM - Dlaczego? aż tak słabe zdanie masz o nas 'gorylach' :)

poniedziałek, 23 listopada 2009

Grupa

GoldenLine. Generalnie lubię ten portal, na kilku grupach dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy, na innych coś tam komuś podpowiedziałem i się ucieszył na jeszcze innych podpowiedziałem i zostałem zbesztany. Normalka ale generalnie z wiedzą jestem na plus.

Ostatnio przez przypadek znalazłem grupę, która mnie zaintrygowała tak więc się dopisałem do niej, a ściślej mówiąc zgłosiłem sie do dopisania i czekałem na autoryzację przez administratora grupy. Pomyślałem nawet, że pewnie admin pilnuje, żeby grupa facetów była tylko dla facetów albo ma jakieś inne specjalne kryteria.
Po dwóch dniach weryfikacji w końcu zostałem przyjęty. Z drżeniem myszki wchodze do tego 'królestwa' facetów i widzę tematy dyskusji:
  • to jakie te cycki powinny byc?
  • pijaństwo w weekend
  • Ile razy facet może?
  • Penis z próbówki
i moje ulubione:
  • Skąd się biorą kłaki w pępku
Wypisałem się. Zbyt 'grubo' jak dla mnie.



KKDK
InnaM - są takie - zapewniam. Ale nie spisane przez nikogo, zresztą to tylko wycinek Żelaznych zasad

Codziejnik - nie twierdzę, że jest inaczej, faceci też nie tylko na piwo czasem pójdą na 'zakupy'

czwartek, 19 listopada 2009

Piwo

Facet musi - po prostu musi - czasem pójść na piwo.
To tak jak z kobietami, które czasem muszą pójść do sklepu kupić coś sobie. Facet nic sobie nie musi kupować, za to musi się czasem z kolegami na piwie spotkać. Nie wiem czy mamy to w genach, czy tak po prostu tradycja każe ale... tak trzeba.

Tym razem jak wychodziłem Słońce mnie zaskoczyło. Było to pierwsze moje wyście na piwo z kolegami kiedy Słoneczko moje nie robiło, żadnych - podkreślę jeszcze raz ŻADNYCH - problemów. Po porostu powiedziałem parę dni wcześniej, że idę i poszedłem. Bez aluzji, wypominań, nic a naprawdę szykowałem się na ciężką przeprawę bo nie tak dawno byłem na browarze z innymi znajomymi. Tym razem to byli znajomi ze studiów, a że spotykamy się raz na ruski rok po prostu nie wypadało odmówić.

Po krótce opiszę jak było - co mam nadzieję - pomoże wszystkim kobietom czytającym tego bloga zrozumieć po co faceci musza się spotykać na piwie?

Spotkaliśmy się we czwórke to znaczy Marcin, Rafał, Paweł i ja. Ja doszedłem tak z godzinkę spóźniony czyli tak jedno piwo później niż reszta.
Marcin - naprawdę fajny gość, który niestety moim zdaniem trafił na złą kobietę. Wiem, że tak się nie powinno mówić i być może ta kobieta od ostatniego razu jak ją widzieliśmy się zmieniła, ale jak ją pamiętam, ze Słońcem, była totalnie głupia. I nie mówię tego jako szowinista, nic z tych rzeczy, możecie zresztą Słońca spytać. Ta dziewczyna (obecnie żona Marcina) była (mam nadzieję, że już nie jest) po prostu głupia. Pamiętam jak Słońce jeszcze jako "moja dziewczyna" :) przyjechało do mnie i mieliśmy się spotkać z Marcinem i "jego dziewczyną". Ostrzegłem wcześniej Słońce, że dziewczyna Marcina jest nieco... dziwna - delikatnie mówiąc - na co Słońce mi nie uwierzyło twierdząc, że nie może być aż tak źle.
Jak już się dziewczyny poznały, tak mniej więcej po pięciu minutach wspólnej jazdy samochodem Słońce chciało wychodzić z samochodu.
No cóż, Marcin źle trafił ale z drugiej strony cały czas z nią jest, mają dziecko, są po ślubie tak więc może jemu ta osobowość odpowiada. Dziwne ale nauczyłem się już to tolerować. Marcin jest nadal w porządku.

Paweł - Słońce twierdzi, że Paweł nie jest taki zly i jakby chciał to miałby dziewczynę. Ale nie ma. Jak dla mnie Paweł zawsze był i będzie uosobieniem starego kawalera wychowywanego przez mamę takiego w swetrze w "komputerowe" wzorki lub dwurzędową marynarkę w kolorze szarej zieleni bo to się nie brudzi. Serio. Kiedyś zresztą Paweł przyszedł w takim sfilcowanym dwurzędowcu na piwo czego nie skmenotowaliśmy bo jest taka ŻELAZNA zasada na piwie, że nigdy nie wolno nabijać się z osób uczestniczących w spotkaniu. NIGDY! (chyba że wyjdzie do ubikacji).

Rafał - Rafał to ogólnie ciężki przypadek. Osobiście go długo znam i lubię mimo tego, że za każdym razem to właśnie Rafał zaczyna wpadać w ton pod tytułem "starzejemy się". Tym razem także Rafał nie zawiódł i zarzucił temat że już siwy włos na głowie (jego), i wogóle to że już starzejemy się. Z Rafałem jest jeszcze jeden problem, bo jak sam twierdził, był kiedyś ze Słońcem parą, to znaczy moje Słońce było jego dziewczyną.
To znaczy twierdził tak w momencie kiedy przyszedł na imprezę ze Słońcem właśnie, na której to imprezie ja poznałem Słońce a Słońce mnie. Później po imprezie z racji odległości wymieniłem ze Słońcem kilka SMSów (chyba też jakiś e-mail) i na tym koniec. Sprawa przycichła aż do kolejnego spotkania rok później na weselu u znajomej Słońca ale już chyba o tym pisałem jak to się poznaliśmy...
Słońce nigdy nie potwierdziło tego, czy była dziewczyną Rafała, zawsze zaprzecza i pewnie tak było. Rafał coś tam pewnie sobie wymyślił, trochę dopowiedział i tak wyszło. Tak po prawdzie nie ma to najmniejszego znaczenia. Liczy się to co jest tu i teraz a tu i teraz jest wspaniałe Słońce i nasz wspaniały synek :).


Na piwie facetów - jak już pisałem wyżej - obowiązują ŻELAZNE ZASADY. Nikt ich nigdy nie spisał, nie ma ich w żadnym podręczniku ale one po prostu są. Przede wszystkim nie obgadujemy ludzi będących na piwie (tak obgadujemy innych to normalne, z tym, że robimy to na zasadzie przyjacielskiego omówienia problemów i niepowodzeń wspólnych znajomych nie będących z ami w tym czasie na piwie).
Nigdy też nie wolno powiedzieć nic złego na temat pracy współbiesiadujących, chyba że ktoś sam zacznie narzekać, wtedy trzeba się z nim zgodzić i pocieszyć w niedoli.
Zabronione jest wspominanie porażek z czasów studenckich (nie dotyczy porażek osób nie będących w tym czasie na piwie).
W dobrym tonie jest nie przechwalanie się, ale od czasu do czasu trzeba delikatnie napomknąć o jakimś swoim sukcesie (LUB PRZYNAJMNIEJ SUKCESIE KOGOŚ Z NAJBLIŻSZEJ RODZINY).
Nigdy nie mówimy o zarobkach!
Zawsze rozmawiamy o pracy.
I na koniec: nigdy nie wolno odmówić idei kolejnego spotkania chociaż w duszy każdy wie, że kolejne takie spotkanie odbędzie się za następnych pięć lat.


KKDK
Sheryll
- No tak juz nam te pociechy rosną :). P. ogólnie jest wysoki (długi). Już teraz osoby postronne mają go za 2-3 latka a co będzie jak jeszcze podrośnie? :)

MajkaMB1 - Po zabiegu czuję się jak nowonarodzony. Naprawdę po raz pierwszy od 5 lat nie czuję bólu w krzyzu i w nodze. Mogę Synka podnieść bez obaw, że następnego dnia mnie będzie boleć, mogę sie schylić bez stękania. Po prostu 100% normy. Pięknie jest tak bez czucia dolegliwości w plecach.