piątek, 19 października 2007

Cud

Chciałem coś napisać, coś ładnego ale po co. Tu jest wszystko:

http://mojsmuteczek.blog.onet.pl/2,ID260162805,index.html

niedziela, 16 września 2007

Dzień kotana

Ze Słońcem moim kochanym poszliśmy na koncert z okazji Dnia Kotana.

Wszystko fajnie, koncert git, niestety jak zawsze na koncertach znalazło się kilkoro ludzi, których nie powinno tam być. Prawdę mówiąc moim zniem takich ludzi nie powinno być wogóle na świecie no ale niestety zostali spłodzeni i są.

Są i chodzą na koncerty, na ktorych rzucają w artystów świecącymi rurkami (nie wiam jaka to ma nazwę ale chodzi o rurki, które jak się potrząśnie to świecą), albo pokazuja im fuck you. No normalnie strasznie zabawne... (brak słów)

Po paru godzinach koncertu zziębnięci poszliśmy do Świnksa na ciepłą herbatę i shoarmę. Jedzenie postawiło nas na nogi i zadowoleni wtróciliśmy do domu. Już myślałem, że zamknę ten dzień miłym masażem Słońca, ale niestety nie udało się. Wystarczyło jedno zdanie Słońca, po którym straciłem humor i strzeliłem focha.

Słońce podważyło sens mojej kilkugodzinnej pracy (layout strony www dla znajomego) i poddało w wątpliwość czy ja się dobrze z nim rozliczam za zmiany, jakie wprowadzam na jego stronie obecnie. Kurcze no, zero zaufania. Wkurza mnie już ta ciągła podejrzliwość. Jednym zdaniem określiła, że mi nie wierzy, że jestem frajer i robię za darmo (Słońce chce sprawdzić wpływy na konto od znajomego) i że niepotrzebnie coś robię.

No i jestem sfochowany.