niedziela, 1 czerwca 2008

Tymbark

Kojarzycie takie napoje Tymbarku gdzie pod kapslem są różne napisy. Kilka miesięcy temu kupiłem sobie taki i pomyślałem, że ta 'wróżba' będzie dla naszego synka. Wtedy wyszło mi "Przyjmij dobrą pozycję" no i P. przyjął dobrą pozycję. Jest główką na dół i miejmy nadzieję, że "dobrej pozycji" od ostatniego USG nie zmienił.

W Tymbarku kupionym dzisiaj i tez przeznaczonym dla P. wyszło "Jest nieźle". Mam nadzieję, że dokładnie tak jest z naszym synkiem. Że czuje się nieźle i przygotowuje się do porodu tak jak my się przygotowujemy. Szczerze mówiąc to już naprawdę nie możemy się doczekać jak weźmiemy P. na ręce.
Dzisiaj w ramach przygotowań, odwiedziliśmy szpital, w którym będziemy rodzić i porozmawialiśmy z położną. Słońce chyba trochę się uspokoiło, ja chyba trochę się zacząłem niepokoić.

Po pierwsze, jak zobaczyłem te wszystkie sprzęty w sali porodowej, to łóżko wielkie i ciężkie to jakoś tak mnie dreszcz przeszedł.
Po drugie Słońce zaczęło pytać o te wszystkie rzeczy związane z porodem. Ze wszystkiego najbardziej pamiętam spokojne tłumaczenie położnej, że rodzimy siłami natury, a krocze nacina się dopiero jak już się samo zacznie rwać. Ale nie ma się co bać bo w momencie nacinania skóra jest już tak napięta, że kobieta nic nie czuje. Jak o tym opowiadała, dreszcz mnie przeszedł drugi raz.
Po trzecie z sali obok wyszedł jakiś mąż innej rodzącej. Blady to był człowiek. Spojrzał na mnie ale nie wiem czy zauważył. Nie istniałem dla niego. Chyba w tym momencie nikt i nic oprócz jego żony i dziecka nie istniało dla tego człowieka. To był trzeci raz kiedy przeszedł mnie dreszcz i jednocześnie moment, w którym już na 100% przekonałem się, że chcę i muszę być podczas porodu ze Słońcem i synkiem.

I wytrzymam choćby nie wiem co się miało dziać.

KKDK
Sheryll - ja tez coraz mniej mam nadziei na 'aniołka'. Po tym jak się kręci i kopie to raczej będzie 'poprzeczniak' :)

InnaM - trafiłaś na bloga jako jedna z pierwszych osób. Wytrwale towarzyszysz nam przez te wszystkie lata i na dodatek trzymasz kciuki :). Dzięki serdeczne.

Kasia - Dzień dziecka minął a P. nadal w brzuszku. Dobrze, dzieciak nie będzie "tracił" jednego prezentu w roku.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nacięcie rzeczywiście nie boli, choć może trudno w to uwierzyć...

Anonimowy pisze...

Ja również tutaj ciągle zaglądam i śledze co piszesz ;) Kiedyś zbierałam kapselki od tymbarka no i we wróżby też się bawiłam ;)TRZYMAM BARDZO MOCNO KCIUKI i za mamusię, i za tatusia no i oczywiście, że i za P. ;) P.S. Nieśmiało proszę o zdjęcie Maluszka ;) albo nawet o drugi film :D Małgosia

Anonimowy pisze...

Niby jestem dziewucha, ale jak czytam tudzież słucham o porodach, to robi mi się słabo. Nie wyobrazam sobie tego.

Anonimowy pisze...

Mnie też przeraża wizja ewentualnego porodu, brrr.. Ale z drugiej strony, bardzo bardzo chciałabym mieć kiedyś dzieci :)
No widzisz, Twój synek to troszkę farciarz, bo np. moja siostrzenica urodziła się Mikołajki... :)
Cieszę się, że mija dzień po dniu, a P. grzecznie sobie w brzuszku czeka. Choć na pewno już niebawem, jak będzie gotowy, wyjdzie stamtąd i dostanie tą "dychę" :)