czwartek, 16 czerwca 2005

Kłótnia

W nocy obudziła nas kłótnia sąsiadów z dołu. W zasadzie trudno nazwać o kłótnią. Kobieta krzyczała, żeby ją wypuścić, że rozpier... wszystkie rzeczy i żeby jej pomóc. Tłuczone szkło i huk spadających rzeczy lub walenie (chyba) w drzwi. Ktoś zadzwonił po policje ale ta nie mogła interweniować bo sąsiad nie wpuszczał ich do środka. Szczęśliwie trafił się jakiś myślący policjant, i sprowadził wóz strażacki z drabiną. Policjanci podjechali pod balkon sąsiada i tu już gościowi zmiękła rura i postanowił ich wpuścić.
Żal mi tej kobiety, że musi mieszkać z takim palantem. Generalnie nie wiadomo, o co poszło i nie wiem czyja była wina niemniej jednak sam fakt, że kobieta została doprowadzona do takiego stanu, kiedy rozbija rzeczy po mieszkaniu świadczy że gość, z którym mieszka jest totalnym PALANTEM.
Słońce moje powiedziało, że przerażają ją takie sytuacje. No cóż, mnie też (chociaż tego już jej nie powiedziałem).

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Niestety takie sytuacje to nie rzadkość...