niedziela, 15 marca 2009

Różne różności.

P. zaczyna powoli dochodzić do siebie. Apetyt mu wraca, dzisiaj na kolację zjadło dziecko 170 ml kaszy manny bananowej. Co z jednej strony wchodzi z innej wychodzi. 10 minut później mały zrobił na oko jakieś 150 ml kupy czyli generalnie bilans jest na plus i to jest najważniejsze.
Teraz śpi i tak będzie pewnie do jakiejś 5:30 rano. Kochane dziecko, praktycznie od samego początku daje nam ze Słońcem przespać całe noce a wiem, ze z tym bywa rożnie. Nawet teraz jak szły mu cztery zęby na raz tylko kilka razy się przebudził a i to przeważnie wystarczyło przekręcić na plecki, pogłaskać chwilę po główce i... kima.
Nie ma chodzenia, bujania, tulenia, nocnego śpiewania kołysanek, jak się obudzi to szybko zasypia, a jak śpi to twardo. Raz znaleźliśmy go w dość hmm... nietypowej do spania pozycji na brzuszku z głową na szczebelkach. Pewnie się śniło dziecku, że jest alpinistą i zaczęło się wspinać przez sen.Słońce nie wytrzymało i parsknęło śmiechem. Zresztą mi tez ledwo co udało się utrzymać aparat tak mi ręce ze śmiechu drżały.
Jak Słońce się zaśmiało, mały się obudził i miauknął z wyrzutem, że mu sen przerywamy. Poprawiliśmy go do pozycji w jakiej większość ludzi śpi i zgasiliśmy światło. Podejrzewam, że nawet tego nie zauważył bo cała akcja trwała jakieś kilka sekund od zrobienia zdjęcia do poprawy pozycji i ponownego uśnięcia..
Teraz tez mu się zdarza podobne pozycje przyjąć. Dopóki nie śpimy to go poprawiamy. Co robi w nocy tego dokładnie nie wiemy bo sami śpimy. Jedynie w sytuacjach awaryjnych, np. kiedy głową zaklinuje się w rogu łóżeczka piszczy, a my wstajemy, poprawiamy i kładziemy się ponownie co trwa od 5 do 10 sekund.
Mały tak trzymaj. Śpij twardo i pracuj nad tym, żeby budzić się o 7:00 a nie 5:30 - 6:00 :)

Plecy, o których ostatnio piszę, na razie się poprawiły i ból zniknął praktycznie całkowicie. Nie wiem czy to kwestia tego basenu raz w tygodniu czy ping-ponga na naszej "olimpiadzie" w pracy ale jest ok i tak to mogło by być. Chociaż z drugiej strony to Słońce dzisiaj na spacerze powiedziało, że uzbieraliśmy teraz trochę kasy to i uzbieramy ponownie a zdrowie jest najważniejsze.
Czyli tak jakby powoli akceptowała perspektywę wykonania na mnie operacji. Ona się przekonuje na TAK ja coraz bardziej jestem na NIE. Im mniej mnie boli tym bardziej wydaje mi się, że nie ma potrzeby mnie kroić i wymieniać tych dysków.
Zobaczymy jeszcze co powiedzą inni lekarze, tym razem jak pójdziemy 20-stego na wizytę powiem lekarzowi, że w zasadzie to mnie nie boli tylko czasami raz na rok-dwa zdarzy się, że coś dźwignę i wtedy przez tydzień dwa mam przesrane. Taka wersja jest z grubsza prawdą i ciekaw jestem co powie ten lekarz na podstawie takiego opisu zdarzeń a nie na podstawie mojej skwaszonej z bólu miny jak było ostatnim razem.
Podejrzewam, że diagnoza może być inna ale... zobaczymy :)

KKDK

InnaM
- No wyrabia sobie ale tego połpaśćcia to niech sobie nie wyrabia. To nie musi go spotykać.

http://... - no to szczęscie mieliście z tym połpaśćcem a co do ospy to przypomniało mi się jak ja ją przechodziłem na studiach :). Lekarka jak przyjechała do domu bo i gorączkę małem dość dużą popatrzyła na mnie i się pyta ile ważę. Ja jej na to że 80 kg a ona, że jej tabelka z dawkami leku kończy się na 50 kg.
Nie pamiętam ale chyba dala mi dawkę z 40 kg pomnożoną przez 2.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ja za dzieciaka podobno spałam w takiej pozycji :D Hehehhehee.