środa, 6 maja 2009

Rocznica.

Miał być ciąg dalszy opisu dnia naszego synka, ale przeczytałem ostatni wpis na blogu Słońca i smutno mi się zrobiło. Tak dosłownie i w przenośni.

Po pierwsze dlatego, że zapomniałem i przez cały dzień nawet przez chwilę nie pomyślałem o naszym pierwszym dziecku, które teraz patrzy zapewne na nas z chmurki. Nasza nienarodzona córeczko/syneczku Ty wiesz, że Cię kochamy i zawsze będziemy nosić w naszych sercach. Nie udało nam się Ciebie przytulić, pogłaskać po główce, pocałować, ale jak już stąd odejdziemy będziemy w końcu razem. Teraz skakaj sobie z chmurki na chmurkę i patrz aniołku na nas, twoich rodziców i braciszka. Mimo że fizycznie nie jesteś z nami wszyscy czworo jesteśmy jedną rodziną i Ty też jesteś jej pełnoprawnym członkiem.

Po drugie źle mi jest z tym, że nie potrafię wyczuć u Słońca tego, że coś jest źle. Słoneczko nie raz mi to wypominało, że do mnie trzeba mówić jak z armaty, żebym cokolwiek zrozumiał. Nie mam empatii i nie potrafię wyczuć tego co Słońce wyczuwa intuicyjnie i zawsze trafnie. Próbowałem już różnych rzeczy ale nadal jestem całkowicie ułomny pod tym względem. Te dyskretne zmiany w zachowaniu innych (zwłaszcza Słońca) umykają mi i nie potrafię ich dostrzec. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się zmienić i wyuczyć empatii. Czy w ogóle można się tego nauczyć?

Po trzecie smutno mi dlatego, że nie potrafię zapamiętać tej daty. Za rok będzie to samo, nie będę przecież zapisywał sobie przypominacza w komórce. Zresztą co miałbym zapisać?
"04.05.2010 - dziś jest rocznica śmierci naszego dziecka...".

Synku/córeczko - Aniołku nasz kochany - nigdy Cię nie zapomnimy i zawsze będziesz razem z Piotrusiem w naszych sercach.

Kochamy Was nasze dzieciaczki.


P.S. Aniołku, gdyby nie Ty nie byłoby tego bloga. To Ty byłeś źródłem i impulsem, który mnie pchnął do pisania. Dzięki temu kilka rzeczy zrozumiałem - pisząc o nich. To zadziwiające ale faktycznie podczas pisania ma się więcej czasu na przemyślenia i analizę. W skupieniu można dostrzec to, co w codziennym pośpiechu tak często umyka. Dzięki Tobie nasz Aniołku wiem, że jestem odrobinę lepszy.

2 komentarze:

sheryll pisze...

04.05.? W moje imieniny... ja będę pamiętała...

Anonimowy pisze...

zanim urodziłąm mojego synka straciłam 2 dzieci - dobrze to rozumiem, pierwsze maleństwo miały by juz 1rok i 2 miesiace a drugie maleństwo utraciliśmy niewiele po pierwszym bo tylko 3 miesiaće później. Mimo tego nadal straszna jest dla mnie myśl, że przynajmniej jedno mogło zyć, a to lekarze zawiedli.
MajkaMB1
http://mama-zona-i-kobieta.blogi.pl