środa, 23 listopada 2005

Powrót

Po dłuższej przerwie wracam.
Praca mgr napisana, zaakceptowana i teraz czekam na termin obrony. Już się doczekać nie mogę bo generalnie przydałoby się mieć to już za sobą. Po prostu chcę już zakończyć edukację.

Razem ze Słońcem rozpoczynamy nowy etap życia, czyli poszukiwanie mieszkania niestety w betonowym mieście i niestety na kredyt. Wszelkie fantastyczne promocje i oprocentowania kredytu w wysokości 1.8% 2.8% w praktyce oznaczają to, że bankom oddaje się drugie tyle. No szlag trafia człowieka jak wie, że weźmie 180.000 a spłaci 290.000 i to jeszcze bank robi łaskę i kredyt przyznaje albo nie. Obecne mieszkanie już wypowiedzieliśmy i teraz mamy trzy miesiące na znalezienie lokum na resztę życia.
Resztę, życia wspólnego i szczęśliwego co ze Słońcem jest raczej pewne. Tylko dziecka na razie brak i jak Słońce mówi ból ten jest już dla niej odczuwalny ‘fizycznie’. Ostatnie testy pokazały, że niestety cykl był bezowulacyjny :(. Wiem, że kiedyś dziecko będzie, komórka jajowa urośnie prawidłowo i wszystko będzie w porządku, ale nie wiem jak Słońcu pomóc i jak sprawić, żeby świat odzyskał dla niej kolory.

Oboje pragniemy tego dziecka tylko co z tego skoro Ono nie chce do nas przyjść.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

No wreszcie, nareszcie!!Skoro praca napisana to spisałeś się na medal a co do dalszych słów to może poprostu zgodnie z powiedzeniem i bardziej się o coś starasz i im bardziej Ci zależy tym bardziej tego nie dostajesz- przewrotność losu.3mam za Was mocno kciuki.

Anonimowy pisze...

...witaj synu marnotrawny...NARESZCIE... ;)
...proszę,proszę...same zmiany,praca(którą pewnie bez problemu obronisz),nowe mieszkanie...
...wierzę,że dzidziuś się pojawi,w odpowiednim czasie przynosząc wam nieopisane szczęście...a póki co wspieraj swoje Słońce,bądż przy niej...pozdrawiam gorąco was oboje... :-*