sobota, 12 lipca 2008

Nauki

Piotruś jest dla mnie najlepszym i jednocześnie najbardziej wymagającym nauczycielem jakiego miałem w życiu.

Nauki Piotrusia (i zapewne każdego innego dzieciaczka)

Po pierwsze, najważniejsze, jeśli musisz coś zrobić przy dziecku (cokolwiek), zawsze miej przygotowane w zasięgu ręki wszystkie rzeczy jakich możesz potrzebować do wykonania czynności. Zanim rzucisz się do zmiany pieluchy, karmienia, zmiany ubranka itp. przemyśl czy wszystko jest i czy niczego nie brakuje. Najlepiej jakbyś miał/miała pod ręką wszystkie potrzebne rzeczy w ilości kilku sztuk.
Przykład: Zmiana pieluchy może być miłym przeżyciem dla rodzica i dziecka, może też zakończyć się katastrofą w postaci obesranych trzech pampersów z rzędu (zaraz po założeniu pampersa, a jeszcze przed naciągnięciem śpiochów), zabrudzonego i zamoczonego przewijaka, zabrudzonych dwóch pieluch i zabrudzonych kupą kapci taty (kupa była rzadka i po podniesieniu nóg poleciała taką fontanną na kapcie).

Po drugie, jeśli już musisz improwizować rób to z głową i na spokojnie. Wiem że płacz dziecka nie nastraja do opanowania i spokojnego myślenia ale miej na uwadze, że 15 sekund dłużej płaczu nie zaszkodzi dziecku.
Przykład: Można odkazić butelkę w bezpieczny sposób, można też w panice (żeby było szybciej bo dziecko płacze) próbować wyjąć butelkę z wrzątku gołymi palcami. Jeśli już do tego dojdzie dobra rada, przed włożeniem palców do wrzącej wody podmuchaj na nie przez chwilę. Zwłaszcza jeśli za pierwszym razem butelka Ci się wymsknie i trzeba będzie wkładać palce jeszcze raz.

Po trzecie, znajdź jedną osobę, która Ci będzie doradzać i słuchaj tylko i wyłącznie tej osoby. Nie wolno Ci słuchać podpowiedzi wielu osób bo:
  1. Każdy ma swoją teorię na najlepsze wychowywanie dzieci.
  2. Każdy uważa, że wie lepiej
  3. Tobie robi się jedynie mętlik w głowie
  4. Dziecku robi się mętlik bo co chwilę ma zmiany (raz jest głaskane, raz podrzucane, raz karmione, raz bujane, raz dostaje smoczek, innym razem smoczek mu się zabiera i nie podaje przyczyny). Dziecko tego nie rozumie, a że jeszcze nie umie powiedzieć "kochani rodzice nie rozumiem o co Wam chodzi?", dlatego płacze. A rodzice nie wiedząc dlaczego dziecko płacze (raz głaskają, raz podrzucają, raz karmią...)
  5. Ty się stresujesz i dochodzisz do wniosku, że wszystko robisz źle.

Po czwarte, tato pomagaj mamie jak umiesz. W nocy możesz wstać i przewinąć, a mama nakarmi, a nie wszystko na głowie mamy a Ty sobie smacznie śpisz. To nieuczciwe wobec niej. Jestem Waszym dzieckiem i musicie się wspólnie wspierać żeby mnie wychować. Psychicznie (kiedy jednemu jest ciężko) i fizycznie (kiedy trzeba wstać w nocy i wymienić pieluchę).


KKDK

Sheryll, InnaM - Zastanawiam się czy jak bym sam pracował w urzędzie to też bym się taki stał jak typowy urzędnik i miał wszystko w nosie :). Teraz mnie wszystko w urzedach wpienia a zwłaszcza obsługa petenta. Z tym, że dla tych ludzi to właśnie taki "tumiwisizm" jest normą.
Czyli albo ja jestem nienormalny (bo mnie to drażni), albo Ci ludzie są nienormalni, albo żyjemy w dwoch roznych swiatach.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wiesz, ja niejako też pracuję w urzędzie. No może mniej to jest "urzędowy" urząd, ale zawsze. No bo przychodzą jacyś ludzie, coś załatwiają itd. No i zasada jest u mnie taka, że każdego przyjąć jak króla prawie. Pomóc załatwić wszystko i u każdego. Mam nadzieję, że nigdy nikt o mnie nie będzie mówił tak, jak ja mówię o niektórych urzędnikach! A zasady genialne. Pewnie jeszcze będziesz dopisywał coraz to nowe, bo tych spostrzeżeń wciąż przybywa.

Anonimowy pisze...

RADY super :) naprawdę :) Dałam je przeczytać mojej siostrze (ona jest teraz w ciąży) niedlugo będzia miała pierwsze dziecko i pewnie podobne problemy jak Wy :)

MAŁGOSIA

Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Czytam i zapamiętuję - tak na wszelki wypadek, jakby któryś z moich braci miał dzieci ;)

Anonimowy pisze...

A ja jestem pelna podziwu, ze istnieja faceci, ktorzy widza potrzeby kobiety zwlaszcza po urodzeniu dziecka. Moj maz po urodzeniu synka wyniosl sie do drugiego pokoju, bo "on musi sie wyspac", bo "on chodzi do pracy". A maly plakal cale noce ( dnie tez), sypialam po 3h na dobe i zadnej pomocy ze strony tatusia nie mialam. Ani w dzien ani w nocy.
Podziwiam, gratuluje i w jakis sposob zazdroszcze Sloncu i Piotrusiowi tez. Tak trzymaj TATUSIU.
Ciernista