środa, 1 lutego 2006

Płacz

Słońce moje najdroższe płakało wczoraj. To było już późno wieczorem ja już położyłem się spać i nawet zdążyłem przysnąć. W tym czasie Słoneczko dłubało jeszcze coś tam na komputerze i z kimś gadugadowało. Jakiś czas potem przyszła do mnie, przytuliła się i nie potrafiła powstrzymać płaczu.
Nie spytałem dlaczego płacze tylko przytuliłem i pogłaskałem po głowie. Żałuje teraz że nie spytałem, straciłem chyba jedyną okazję, żeby się dowiedzieć dlaczego płakała.
Może chodziło o pracę, może o naszą upragnioną dzidzię a może jeszcze o coś innego... Nie wiem i pewnie już się nie dowiem.

Dobrze, że miała się chociaż gdzie wypłakać.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Jesli zechce Ci powiedziec - to Ci powie ... nie naciskaj.

Anonimowy pisze...

Przeczytałam dzisiaj całego Twojego bloga...trochę mi to czasu zajęło. Ale tak wciągneło że musiałam doczytac aż do ostatniej notki. Powiem tak: chciałabym wiedzieć, że jest ktoś taki na świecie ktory pokocha mnie tak bardzo jak Ty swoje Słonko :) Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Dobrze, że macie siebie. Na marginesie - dawno mnie nie było. Ale dobrze Cię znów czytać:] Pozdrawiam gorąco!

Anonimowy pisze...

...a ja myślę, że ona czeka aż zapytasz....

Anonimowy pisze...

Może nawet dobrze że nie spytałes.. może ona chciała się własnie tylko wypłakać.. bez tłumaczenia swoich łez... dobrze że byłeś przy niej..